MARILYN Monroe’s final hours have been exposed in unheard tapes as wild conspiracy theories about her apparent suicide continue to flourish – decades after her death. A new Netflix documentar…

Syndrom Marilyn Monroe opisuje ludzi, którzy są uwielbiani przez tłumy, ale których nikt nie stara się dogłębnie poznać. Są to osoby złamane przez samotność, podobnie jak w stało się to u Normy Jean. Ta kobieta w swojej wiecznej roli „naiwnej blondynki”, w rzeczywistości, miała głębszą, refleksyjną stronę, o której wiedziało chcemy tutaj wdawać się w szczegóły o tym, jak zakończyła się jej kariera w świecie kina. Wiele już o tym napisano. Najnowsze książki, takie jak „Marilyn Monroe: A Case for Murder”, autorstwa dziennikarzy Richarda Buskina i Jaya Margoli, też dają nam wskazówki na ten co nas interesuje przy okazji tego artykułu to profil psychologiczny, który charakteryzował Marilyn i który dał nazwę nowemu syndromowi. Na czym tak naprawdę polega syndrom Marylin Monroe?„Życie. Stanowię te dwa kierunki. Jestem po prostu zawieszona w dół. Najczęściej.”. -Wiersze Marilyn Monroe-W książce „The Marilyn Syndrome” dr Elizabeth Macavoy wyjaśnia, że ​​zanim Marylin umarła fizycznie, w środku była już od dawna martwa z powodu pustki i blaskiem, światłami reflektorów i tym pamiętanym przez wszystkich Happy Birthday Mr President, który poświęciła w ramach zemsty Johnowi F. Kennedy’emu, istniała kobieta, która od dawna była w kawałkach. Kobieta, która zrozumiała, że szczęście to to, co wszyscy oglądali w hollywoodzkich filmach, ale w rzeczywistości (jej rzeczywistości) istniał tylko egoizm i Marylin Monroe – na czym dokładnie polega?Syndrom Marilyn Monroe występuje obecnie bardzo często. Pojawia się u aktorów, piosenkarzy i osób które cieszą się ogólnym sukcesem i są rozpoznawalne. Osoby, które często przyćmiewają innych swoim urokiem, urodą lub umiejętnościami w jakiejkolwiek ich kochają, wszyscy ich uwielbiają i chcą się do nich zbliżyć, być częścią ich życia… Ale w rzeczywistości w większości przypadków są jedynie instrumentami, lalkami i pacynkami. Inni zarządzają nimi w celu społecznego awansu i poprawy wizerunku, dzięki przebywaniu w towarzystwie tej „olśniewającej” istoty, którą wszyscy początku osoba ta nie jest świadoma, tego co tak naprawdę się dzieje. Bycie w centrum uwagi jest uzależniające, jest pocieszające i bardzo przyjemne, szczególnie gdy ma się bardzo niską samoocenę i jest się wrażliwym na przypadku Marilyn, cały ten szał okazał się swoistym katharsis po traumatycznym dzieciństwie i przyspieszonym dorastaniu, które doprowadziło do młodego stopniowo Marylin zaczęła coś sobie uświadamiać. Aby przetrwać w tym scenariuszu z kamerami, producentami i reżyserami, musiała grać rolę kobiety, która była niesamowicie naiwna, beztroska i zawsze uśmiechnięta. To był obraz, który wszyscy chcieli oglądać, ten, który sprzedawał bilety, który sprawił, że wszyscy zakochali się w niej bez Jean doskonale skonstruowała swoją postać, jednak nikt nie dał jej Oscara za mistrzowską interpretację roli Marilyn Monroe. Niewielu wiedziało, że była zmuszona nieustannie obniżać swój poziom intelektualny, aby przetrwać w Hollywood i by przemienić swoją naiwność w klucz do dbała o infantylny ton głosu, którym można uwieść, stwarzając kobietę, która prawie nie wyglądała jak Marilyn Monroe lub zagubiona samoocenaNiebezpieczeństwo stworzenia postaci, by wzbudzać podziw i zawsze być centrum uwagi polega na tym, że nasza tożsamość zaczyna się zacierać. Arthur Miller, ostatni mąż Marilyn, powiedział o niej, że była jak „Jekyll i Mr. Hyde”.Miller był prawdopodobnie jedną z niewielu osób, które poznały drugą stronę Normy Jean – małomównej, samotnej i zamyślonej kobiety, która lubiła pisać o niej, że ​​„miała smykałkę do poezji” i że była zdolną kobietą, która dotarła tam, gdzie chciała. Jednak, według samego Arthura Millera, brakowało jej cynizmu, brakowało jej twardego stąpania po ziemi. Może tak właśnie było, ale to czego tak naprawdę brakowało Marilyn to poczucie własnej wartości.„Jestem silna jak nić pajęcza na wietrze, pokryta szronem, błyszcząca”. -Wiersze Marilyn Monroe-Jednak należy powiedzieć, że nie były to najlepsze czasy. Testosteron i szowinizm królowały w świecie kina. Chociaż sama Marilyn próbowała stworzyć własną firmę producencką (Marilyn Monroe Productions), ta śmiałość została ostro skrytykowana i uznana za wyzwanie dla przemysłu filmowego. W ten sposób wyczerpana, wróciła z powrotem do swojej roli naiwnej Marilyn Monroe mówi nam, że ciągłe odgrywanie roli, aby przetrwać i być kochanym przez innych, ma wysoką cenę. Możemy tego nie widzieć dzisiaj, możemy być teraz otumanieni tymi pozytywnym emocjami, które podnoszą naszą samoocenę. Jednakże, zamiast wzmacniać naszą miłość własną, jedynie ją społeczna i sukces nie zawsze dają szczęście, w większości przypadków pozostawiają w nas pustkę. A my jesteśmy powoli i nieodwracalnie niszczeni od może Cię zainteresować ...

Słynna Marilyn Monroe to do dziś jedna z najpowszechniej rozpoznawanych postaci show-businessu i legendarna ikona w historii światowego kina. Niezmiennie pozostaje symbolem kobiecości, piękna i seksapilu. Przez jednych była uważana za rozkapryszoną i niezbyt rozgarniętą gwiazdeczkę, przez innych zaś za niezwykle wrażliwą i samotną ofiarę własnej urody. Jaka jednak była naprawdę? Katarzyna Figura to polska aktorka, którą można kojarzyć z licznych produkcji telewizyjnych, filmowych, a także teatralnych. Jako piękna i utalentowana kobieta, swoją karierę rozpoczęła już w młodości. Młoda Katarzyna Figura zachwycała nie tylko kolegów i koleżanki z planu, ale także polskich i zagranicznych reżyserów. Stała się symbolem kobiecości i czystego piękna, określano ją także mianem seksbomby!Z tego artykułu dowiesz się, jak kiedyś wyglądała Katarzyna Figura, a także, czym zajmowała się ona w młodości. Jeśli chcesz wiedzieć, co wyróżniało aktorkę na tle innych osób z jej branży, przeczytaj ten tekst do Figura kiedyś wyglądała naprawdę pięknie!Katarzyna Figura – młodośćKatarzyna Figura ogromną popularność zyskała już w latach 80., kiedy zagrała Laurę Radziewicz w filmie Przeznaczenie. Młodość i wdzięk Figury zapewniły jej role również w filmie Pierścień i róża oraz Pociąg do Hollywood. Kiedyś Katarzyna Figura znacznie częściej pojawiała się na ekranach. Młoda aktorka rozchwytywana była przez wielu reżyserów i producentów gwiazdy obfitowała też w różne skandale, jeden z nich dotyczył sekstelefonu. W jednej ze scen filmu Kiler-ów 2-óch widoczny jest bowiem billboard Kasi Figury promującej sekstelefon! Po połączeniu się z podanym numerem można było usłyszeć opowiadania erotyczne napisane w zabawny sposób, co zawiodło część telefonujących. Figura żałuje, że zdecydowała się na ten ruch, z którego do dzisiaj musi się tłumaczyć, jednak młodość rządzi się swoimi Katarzyna Figura zgodziła się także pojawić na okładce magazynu Playboy. Co więcej, zrobiła to aż 3 razy! Pierwsza z nich ukazała się w 1994 roku, kolejna w 1997 roku, a ostatnia w roku 2008. Zaskoczeniem może być to, że Katarzyna Figura w młodości otrzymała propozycję pojawienia się także w amerykańskiej wersji Playboya, prawdopodobnie redaktor naczelny magazynu proponował jej zawrotną kwotę. Kobieta czuła się wtedy zbyt młoda i niegotowa, dlatego zrezygnowała z wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu. Możemy się jedynie zastanawiać, jak wyglądałaby ta Figura – jak wyglądała kiedyś?Zastanawiacie się, jak kiedyś wyglądała Katarzyna Figura? Katarzyna Figura w młodości porównywana była nawet do samej Marilyn Monroe – stanowiła ona symbol seksapilu i prawdziwego piękna! Dla wielu polaków była ucieleśnieniem tego, jak powinna wyglądać młoda i pewna siebie kobieta. Długie blond włosy, pełne usta, dziewczęce rysy twarzy, duży biust i zgrabna sylwetka, to właśnie wyróżniało Figurę i stanowiło jej niezaprzeczalny atut. Młodość zdecydowanie była wspaniałym czasem dla Katarzyny Figury, która często udostępnia na Instagramie zdjęcia z okresu, kiedy była młoda. Na jej profilu możemy znaleźć kadry z dawnych produkcji, w których brała udział zawodowo, a także zdjęcia prywatne. Widać, że kobieta miło wspomina dawne czasy i to, w jakich projektach kiedyś uczestniczyła. Zdjęcia z młodości dodawane na przemian z tymi z obecnych czasów pozwalają zobaczyć, jak dojrzała Katarzyna Figura, która w tym roku skończyła okrągłe 60 lat!Warto zaznaczyć, że dla aktorki wygląd nigdy nie był najważniejszy. Zapewne wielu z nas pamięta, zdjęcia łysej Katarzyny Figury, kiedyś były one często publikowane w sieci. Figura zerwała w ten sposób z wizerunkiem seksbomby, z którym utożsamiano ją w młodości. Kobieta ogoliła głowę na potrzeby roli, którą grała w teatrze. Udowodniła tym, że jest prawdziwą aktorką gotową do poświęceń. Pokazała, że praca i wykonywany zawód są dla niej ważne, ważniejsze niż to, jak postrzegają ją inni. Młoda Katarzyna Figura bez wątpienia była piękna i seksowna, pasowała do standardów piękna, które kiedyś obowiązywały. Trzeba jednak przyznać, że również teraz pani Kasia wygląda znakomicie i powinna być z tego dumna. Można powiedzieć, że Katarzyna Figura zyskała drugą młodość, wychowując dwie córki, które traktuje jak też:Agata Konarska – mąż, dzieci, matka, córka, choroba, wzrost, romans, ślubMagdalena Ogórek przed operacjami plastycznymi. Jak wyglądała kiedyś?Jakub NowakMiłośnik gry na gitarze, skończył studia ekonomiczne, lubi sprawdzać różnego rodzaju produkty w boju. Although Marilyn Monroe lived in tens of houses across her life, her home at 12305 5th Helena Drive was the one she lived in last and the first she bought herself. It’s a Spanish-style Colonial Nigdy głośno nie przyznała, jak bardzo zranił ją romans męża. Była gotowa wiele wybaczyć i wiele poświęcić, żeby tylko z nim być. „Zdrada to nie wszystko” – tłumaczyła Simone Signoret znajomym. Ale ten romans nigdy nie dał jej spokoju... Urszula i Tomasz Kujawski: „Mamy za sobą wiele zakrętów, ale na szczęście udało nam się pozbierać” Yves Montand i Simone Signoret - historia miłości Yves Montand i Simone Signoret byli przez lata jedną z najbardziej uznawanych i lubianych par aktorskich Francji. Spotkali się pod koniec lat 40. w Prowansji, w La Colombe d’Or – ulubionej knajpce bohemy. Simone spędzała na Południu wakacje, Yves był w trasie koncertowej na Lazurowym Wybrzeżu. Nie miał zarezerwowanego hotelu, więc zaproponowała mu nocleg w swoim domu w Saint-Paul-de-Vence. Nawet gdyby miał rezerwację, to i tak zapewne tę noc spędziliby razem. Dla obojga to była miłość od pierwszego spojrzenia. I nieważne, że Simone miała już wtedy męża i małe dziecko. Zobacz: „Miłość? To tylko kilka liter”, czyli wielki fotograf, Helmut Newton i jego jedyna miłość: June Simone wkrótce po ich spotkaniu w Prowansji zjawiła się w jego paryskim mieszkaniu z małą walizką. Montand postawił bowiem sprawę jasno: nie zamierza się dzielić z kimkolwiek. A i Simone nie chciała prowadzić podwójnego życia. Kilka miesięcy później dołączyła do nich jej córka, mała Catherine. Tuż przed Bożym Narodzeniem 1951 roku wzięli ślub – tam, gdzie ich miłość się zaczęła, w Saint-Paul-de-Vence – i stali się rodziną. Mieli po 30 lat. Fot. Bettmann / Contributor /Getty Images Kochanek Edith Piaf Pochodzili z różnych światów i wydawało się, że ten związek nie może się udać. Ona dorastała w burżuazyjnej rodzinie, on był Włochem wychowanym w Marsylii i dobrze wiedział, co to bieda. Wcześnie porzucił szkołę, by zarabiać na życie. Pracował jako robotnik portowy, kelner, pomocnik fryzjera, a wieczorami w tanich kawiarniach i barach próbował sił jako piosenkarz. Ona w tym czasie chodziła do renomowanego liceum, w którym filozofii uczył Jean-Paul Sartre, jeździła do Wielkiej Brytanii uczyć się angielskiego. Ona – intelektualistka, on znał życie. Przeczytaj także: Brat zmarł na jego oczach. Joaquin Phoenix jechał krętą drogą na wzgórzach Hollywood.... Simone nie stawiała kariery aktorskiej na głównym miejscu, choć zagrała wiele wspaniałych ról, w „Teresie Raquin” czy uznanym za arcydzieło filmie „Widmo” Henri Clouzota. Za rolę w „Miejscu na górze” w 1959 roku dostała Oscara, który otworzył jej drzwi Hollywood. Do czasów Marion Cotillard (statuetka za „Edith” w 2008 roku) była jedyną francuską aktorką z Oscarem za rolę pierwszoplanową. Reprezentowała typ chłodnej blondynki – raczej fascynującej niż ślicznej. Mówiono, że nie gra, lecz wchodzi w postać, za co zbierała pochwały od krytyków. Montand przyjechał do Paryża pod koniec wojny. Powiodło mu się, bo podbił serce samej Edith Piaf. Dzięki niej poznał środowisko artystów. Był świadomy, ile jej zawdzięcza. Po dwóch latach związku, ruszając w trasę koncertową, Piaf oznajmiła kochankowi, że odchodzi. Napisała: „Masz bardzo dużo wad, ale jesteś cudowny. Zapomnij o mnie” Trzy lata później, kiedy spotkał Simone, jego piosenki, pisane przez najlepszych francuskich poetów i kompozytorów, znała cała Francja. Montand miał talent, charyzmę, urodę. I rzesze wielbicielek. Simone mówiła, że jest dumna, że jej mężczyzna tak się podoba. Kochała go, podziwiała jego talent, chciała być blisko. Czekała za kulisami, dodawała odwagi, kiedy Yves stał stremowany do granic omdlenia przed wyjściem na scenę. Pewnie też bała się, że mąż w końcu ulegnie wdziękom którejś z kobiet. Wkrótce Yves okazał się nie tylko znakomitym piosenkarzem, ale i aktorem. „Cena strachu”, thriller, w którym zagrał główną rolę, bezwzględnego Korsykanina, nagrodzono w Cannes. Od tej pory Montand dzielił czas między scenę a plan filmowy. Zarabiał krocie. W Autheuil, w Normandii, kupili z Simone posiadłość. Tam Yves szykował się do występów, tam, podobnie jak w Paryżu, oboje wiedli ożywione życie towarzyskie. Do ich domu zjeżdżali tłumnie intelektualiści i artyści, bez których Simone nie umiała żyć. Toczyli filozoficzne dysputy nad egzystencjalną marnością życia. Gdzieś w tle toczyło się życie córki Simone, Catherine. Mieszkali wprawdzie razem, w samym sercu Paryżu, na Île de la Cité, w niewielkim apartamencie zwanym la roulotte (karawana), ale Catherine spędzała czas z nianią i czuła się samotna. Simone, niedostępna, chłodna, skupiała się na sobie, karierze i swojej miłości. Catherine chciała mieć ojca, ale Montand ciągle powtarzał, że nim nie jest. Marzył o własnym dziecku. Simone była dwukrotnie w ciąży, ale dwukrotnie poroniła w szóstym miesiącu. Sławni, inteligentni, zabawni – byli uwielbianą parą Francji. Ale szczęście, przynajmniej dla Simone, nie trwało długo. Rok 1960 stał się dla ich małżeństwa przełomowy. Zatrzymali się na dłużej w Kalifornii, gdzie po sąsiedzku mieszkała Marilyn Monroe z mężem Arthurem Millerem. Monroe o poranku, bez szminki, z bosymi stopami, była uroczą, bezbronną istotą. Yves miał z nią zagrać w komedii romantycznej „Pokochajmy się”. Simone musiała lecieć do Rzymu na plan filmowy, a Miller do Nowego Jorku w swoich sprawach. Catherine w jednym z wywiadów wspomina: „Mama znała Marilyn, bardzo ją polubiła. Nie była ślepa, widziała, co się dzieje. I wiedziała, że Yves może już do niej nie wrócić”. Niektórzy śmiali się, że Marylin i Yves potraktowali tytuł filmu zbyt poważnie ( angielski tytuł Let’s make love). Fot. Sunset Boulevard/Corbis via Getty Images) Ale Montand wrócił po ukończeniu zdjęć i kampanii promocyjnej filmu do żony , a Marilyn wróciła do męża. Brukowce jednak odkryły sensację, rozpętała się burza. Simone czuła się upokorzona, choć oficjalnie bagatelizowała romans męża. „Kto by się oparł takiej pokusie”, miała powiedzieć. Ten romans tym bardziej bolał, że za chwilę miała skończyć 40 lat i czuła, że się starzeje, że urodą nie może już konkurować z młodymi aktorkami. Zaczęła pić. Coraz częściej widać było jej opuchniętą, zmęczoną twarz. Jakby starzała się w zawrotnym tempie, a Montand z wiekiem nabierał urody. Na nietaktowne pytanie dziennikarza telewizyjnego, czy jej to nie przeszkadza, czy zdaje sobie z tego sprawę, stwierdziła, że mężczyźni tak mają, że z wiekiem wyglądają lepiej – w przeciwieństwie do kobiet. Przyznała, że mogłaby zadbać o siebie, ale jej zmarszczki nie przeszkadzają, bez nich nie zagrałaby kilku ważnych ról. Zobacz również: „Atakował dziewczyny ostro, jak gladiator”. Nieznanahistoria Leopolda Tyrmanda i Barbary Hoff Yves nigdy nie tłumaczył się ze związku z Marilyn. Po prostu, jak to on, z lekką nonszalancją powiedział: „Mężczyzna może sobie pozwolić w małżeństwie na dwa, może trzy jest absolutne maksimum. Później zaczynają się zdrady”. Ten drugi romans miał z Shirley MacLaine, z którą grał w „Gejszy”, a w trzeci wdał się, na krótko przed śmiercią schorowanej Simone, ze swoją asystentką, ponad 30 lat młodszą Carole Amiel. Ten związek starał się ukryć przed światem za życia żony. W końcu ich małżeństwo trwało, mieszkali pod jednym dachem, nadal dobrze się rozumieli. Zawsze razem pokazywali się publicznie. Kobieca mądrość, czy bezradność Na początku lat 80. Simone zaczęła chorować. Przechodziła kolejne operacje. Mimo to nie poddawała się, pracowała i zabrała się do pisania książek. Stopniowo traciła też wzrok. Brakowało jej zwłaszcza porozumiewawczych spojrzeń, jakie wymieniali z Montandem w czasie towarzyskich spotkań, kiedy ktoś palnął coś według nich głupiego lub kabotyńskiego. Rytuał zawsze był ten sam. Simone zaczynała się śmiać, mąż tłumaczył, że to z przepracowania, że ona tak ma, i wtedy śmiech nie widziała już spojrzeń męża, jedynie zarys jego postaci. Simone umarła na raka trzustki 30 września 1985 roku w domu w Normandii. Była przy niej córka. Yves pojechał poprzedniego dnia na plan filmowy. Śmierć żony nim wstrząsnęła. Pytany po latach o swoje małżeństwo, powiedział: „Pasja znika po czasie. Co pozostaje? Porozumienie, które nie wymaga słów, czułość, szacunek i partnerstwo, umiejętność śmiania się z tych samych rzeczy. To dlatego ludzie trwają przy sobie. Nie da się oczywiście uchronić przed wypadkami – jesteśmy tylko ludźmi. Niektórzy byliby skłonni mówić, że te wypadki nie powinny się zdarzać. Ale nikt nie jest święty”. Dlaczego Simone nie odeszła od męża? Przecież doskonale dałaby sobie radę sławna, lubiana, nie musiała bać się biedy. A może na tym polegała jej kobieca mądrość? Wiedziała, że nie spotka mężczyzny, z którym miałaby taką wspólnotę zainteresowań, taką więź emocjonalną. To było dla niej najważniejsze. Oboje cenili swoją przyjaźń, byli do siebie przywiązani. Yves nigdy nie wspominał o rozwodzie, mimo że pragnął dziecka, którego ona nie mogła mu dać. Po śmierci Simone Montand ożenił się ze swoją asystentką, urodził się ich syn, Valentin. Yves Montand umarł na serce w 1991 roku, w wieku 70 lat, dzień po zakończeniu zdjęć do filmu. Kiedy wydawało się, że wszystkie tajemnice życia Montanda są znane i niczym nowym świat nie zostanie zaskoczony, blisko 15 lat po śmierci aktora wybuchł skandal. Tym razem bardzo bolesny dla Catherine. Jej syn, a wnuk Simone, prezenter telewizyjny Benjamin Castaldi, ujawnił w książce, że Montand molestował seksualnie jego matkę, kiedy była dzieckiem. „Paris Match” poszedł dalej, twierdząc, że już dorosła Catherine była kochanką swojego ojczyma. Przeczytaj także: Wyklęto ją, gdy przyznała, że miała aborcję. Poruszającahistoria Catherine Deneuve Zaszokowana Catherine postanowiła sama napisać wspomnienia. Przyznała, że kiedy miała cztery lata, Montand w czasie kąpieli dotykał jej miejsc intymnych. Nigdy potem się to nie powtórzyło. Od tej pory bała się go, unikała sytuacji, w których byliby sami, ale jednocześnie go uwielbiała. Przyznała, że kiedy była młodą kobietą, adorował ją i próbował zgwałcić. Uciekła. Simone wiedziała o słabości męża do Catherine, ale nie widziała w tym niczego złego. Tak jakby była zadowolona, że jej córka podoba się jej mężowi, jakby to była kontynuacja ich miłości. Korzystałam z książek: Catherine Allégret „Les souvenir et les regrets aussi…”, Catherine David „Simone Signoret ou la mémoire partagée” i Jean-François Josselina „Simone”. Fot. ullstein bild/ullstein bild via Getty Images *** Tekst o Simone Signoret i Yvesie Montandzie ukazał się w „Urodzie życia” 10/2017 Autor: Dorota Szuszkiewicz
Marilyn Monroe’s tragic tale of fame and fortune is set to take on the silver screen in the Andrew Dominik-directed Netflix film “Blonde.” The NC-17-rated drama is an adaptation of author
Dwudziestolecie międzywojenne Kategoria: Dwudziestolecie międzywojenne Data publikacji: Przed Marilyn Monroe była Jean Harlow. To ona, a nie MM, brutalnie zrzuciła brunetki z piedestału Hollywood. Zanim zmarła w wieku zaledwie 26 lat, zdążyła trzykrotnie wyjść za mąż, zagrać w ponad dwudziestu produkcjach oraz wywołać niezliczoną ilość skandali. Zabił ją jej platynowy blond. Jean Harlow przyszła na świat 3 marca 1911 roku w Kansas City w zamożnej rodzinie jako Harlean Harlow Carpenter. Zanim jeszcze skończyła 20 lat stała się zjawiskiem, jakiego Hollywood dotychczas nie znał. Epatując z ekranu ekstatyczną kobiecością, dziką zmysłowością i platynowymi włosami, jakimi nie mogła się pochwalić żadna inna aktorka, przyciągała do kin tłumy widzów, chcących oglądać „blond-boginię”. Mówiono o niej, że nie uznaje bielizny, za to uwielbia chłodny dotyk satyny na skórze. Jej niedostępne piękno podkreślały białe sukienki, które nosiła z upodobaniem, a także brylanty, zakładane na każdą mniej lub bardziej oficjalną okazję. Była najprawdziwszym blond-wampem, kiedy Norma Jeane Mortenson (znana później jako Marylin Monroe) chodziła jeszcze do przedszkola. To właśnie nieosiągalny dla innych kobiet platynowy odcień włosów uczynił Jean sławną, stając się jej znakiem rozpoznawczym na resztę kariery – i życia. Zabójczy (dosłownie!) blond Jaka była tajemnica koloru włosów Jean Harlow? Oczywiście zarówno ona sama, jak i jej studio filmowe twierdzili, że niezwykły, jasny odcień jest naturalnym kolorem włosów gwiazdy. Susan Ohmer, współautorka książki „Glamour in a Golden Age: Movie Stars of the 1930s”, podaje, że po raz pierwszy określenia „platynowa blondynka” użyto w stosunku do Jean w październiku 1930 roku. Ten nowy epitet, który już na stałe wszedł do fryzjerskiego języka kolorów, ukuto przy okazji zapowiedzi premiery nowego filmu Harlow. Nie wspomniano ani słowem o innych aktorach. W roku 1931 gazety pisały, że zmienił się w Hollywood ideał piękna i miejsce ciemnowłosej, stylowej piękności zajęło „słodkie, blondwłose stworzenie”, które stosuje zupełnie inne metody uwodzenia. Humor, żywe usposobienie i skąpy ubiór. Piękna, kusząca femme fatale. Pokolorowany kadr z filmu „Kolacja o ósmej” (1933). Jean idealnie wpisywała się w ten nowy kanon piękna, nawet jeśli wszystko – od platynowej burzy loków, po drapieżną seksualność – było w dużej mierze wykreowanym na potrzeby ekranu wizerunkiem. I podczas gdy seksapil mógł jej zaszkodzić jedynie poprzez zazdrosne spojrzenia kobiet, których mężowie tęsknie wodzili za Jean wzrokiem, słynna blond czupryna prawdopodobnie faktycznie wpędziła gwiazdę do grobu. We wczesnej młodości Harlow przeszła ciężką szkarlatynę, która skutkowała zaburzeniami funkcjonowania nerek. Zanim zmarła 7 czerwca 1937 roku, jej nerki całkowicie odmówiły posłuszeństwa. Oficjalną przyczyną śmierci była mocznica, na której objawy Jean cierpiała już od kilku miesięcy. Do jej stanu musiało jednak przyczynić się wieloletnie rozjaśnianie włosów za pomocą metod, od jakich przechodzą ciarki. O tym jak zrobić własne kosmetyki bez szkodliwych składników dowiesz się z książki „Piękno bez konserwantów”: Zobacz również:Jesteś sławnym aktorem i po kryjomu wciągasz kokainę? Mamy dla Ciebie NIEZAWODNE poradyMae West. Kobieta, która oddała światu krągłościJak przetrwać wizytę u króla fryzjerów? 10 żelaznych zasad Śmiercionośna mikstura Taylor Orci, dziennikarka magazynu „The Atlantic”, jest zdania, że aby uzyskać odcień, który uczynił Jean sławną, stylista miał raz w tygodniu nakładać na głowę gwiazdy specjalną miksturę. W jej skład wchodził utleniacz, amoniak, wybielacz popularnego w Stanach Zjednoczonych producenta i płatki mydlane. Ta szalona mieszanka chemikaliów obciążyła jej osłabione nerki na tyle, że nie były w stanie nadal pracować. Choć brak jest bezpośrednich dowodów na poparcie tej teorii, krąży ona do dziś. To nieodłączna część mitu Jean Harlow – platynowej femme fatale, którą zabiło właśnie to, co pomogło jej zyskać tak niewiarygodną sławę. Według A. H. Petersen, autorki książki „Sex, Deviance, and Drama from the Golden Age of American Cinema”, sama Jean stwierdziła kiedyś, że gdyby nie jej włosy, to Hollywood nigdy nie dowiedziałoby się o jej istnieniu. Jean Harlow i John Barrymore na planie „Kolacji o ósmej (1933). Takie wytłumaczenie tajemnicy przedwczesnej śmierci pasuje znacznie lepiej do jej wizerunku, niż podawana przez biografów i bliskich znacznie bardziej prozaiczna wersja – problemy z alkoholem. Jak pożegnać ikonę? Śmierć Jean Harlow wstrząsnęła całym Hollywood. Współpracownicy nie mogli jej odżałować, wypowiadali się o gwieździe w samych superlatywach. Clark Gable nie chciał komentować jej śmierci z powodu tak wielkiej żałoby, reżyser Van Dyke nazwał ją „wielką aktorką i jeszcze wspanialszą przyjaciółką”, Gary Cooper – „piękną i elegancką profesjonalistką”. Z kolei Louis B. Mayer powiedział, że on utracił przyjaciółkę, a „świat stracił promień słońca”, a Barbara Stanwyck z kolei stwierdziła, że to dzięki takim ludziom jak Jean granie w filmach sprawiało jej radość. William Powell, z którym była wówczas zaręczona, załamał się nerwowo. Urządzono jej wspaniały pogrzeb, o którym długo pisały gazety. Do trumny złożono ją w białej sukni, którą nosiła w filmie „Romantyczna pułapka”, w dłoniach miała pojedynczy kwiat gardenii, oczywiście w jej ukochanym, białym kolorze. Kiedy zmarła niespodziewanie, w ostatnią drogę odprowadzał ją tłum najjaśniejszych hollywoodzkich gwiazd, a jej trumna tonęła w kwiatach… W jednym z nekrologów napisano, że życie Jean Harlow przypominało nieustannie przesuwające się klatki filmowe – jedne przedstawiające obrazy pełne szczęścia, inne zaś tragiczne. Choć jej kariera trwała bardzo krótko, partnerowała takim gwiazdom kina lat trzydziestych, jak Clark Gable, Spencer Tracy, Robert Taylor czy William Powell. Współpracowała z największymi studiami filmowymi epoki, grając role kobiet nowoczesnych, wyzwolonych, otwartych. Została pierwszą aktorką, która znalazła się na okładce magazynu Life w roku 1937. Siła jej wizerunku wydaje się tkwić w kombinacji jej platynowego blondu, zmysłowego ciała i charyzmatycznej osobowości. Śmiała seksualność, jaką pokazywała na ekranie, skomplikowane życie poza nim oraz przedwczesna śmierć owiana aurą tajemnicy sprawiły, że Jean Harlow stała się legendą Hollywood. Bibliografia: Petersen, A. H., (2014) Jean Harlow – The Platinum Panic, in: idem, Scandals of Classic Hollywood: Sex, Deviance, and Drama from the Golden Age of American Cinema, Plume, ss. 73-93 Ohmer, S., (2011) Jean Harlow – Tragic Blonde, in: Glamour in a Golden Age: Movie Stars of the 1930s, ed. Adrienne L. McLean, Piscataway: Rutgers University Press, ss. 174–95 Orci, T. (2013) The Original ‘Blonde Bombshell’ Used Actual Bleach on Her Head, Atlantic, February 22, „ [dostęp: O tym jak zrobić własne kosmetyki bez szkodliwych składników dowiesz się z książki „Piękno bez konserwantów”: Redakcja: Aleksandra Zaprutko-Janicka; Fotoedycja: Aleksandra Zaprutko-Janicka Zobacz również
Marilyn Monroe was the ultimate sex symbol of Hollywood’s golden era. Picture: Douglas Kirkland He is teaming up with New Orleans-based antique dealer M.S. Rau to release limited edition photos
Amanda Lepore jest jedną z najbardziej ikonicznych postaci. Była jedną z pierwszych osób, której zapłacono, aby pojawiła się na przyjęciu. Nikt nie zna dokładnie jej wieku... Zobaczcie, kim jest! Amanda Lepore już od swoich narodzin nie miała łatwo: została przypisana do niewłaściwej płci, a jej przygoda z operacjami rozpoczęła się od dokonania korekty, która pozwoliła jej żyć w zgodzie z jej tożsamością. Później zaczęła eksperymentować ze swoim wyglądem, dzięki czemu obecnie jest jedną z najbardziej znanych transseksualnych gwiazd. Jest piosenkarką, modelkę i aktorką. Nikt nie zna jej wieku i dokładnej liczby operacji plastycznych Chociaż Amanda Lepore chętnie chwali się swoim bajecznym i luksusowym życiem na Instagramie, istnieją dwie informacje, których do tej pory nikt nie posiadł. Pierwszą z nich jest jej wiek! W swoim pamiętniku, który wydała kilka lat temu, przedstawiła siebie jako 49-letnią kobietę, jednak nie wiadomo, czy było to zgodne z prawdą. Podobnie jak wiek, tajemnicą owiana jest także liczba operacji plastycznych i zabiegów medycyny estetycznej, które przeszła. Wiadomo jednak, że było ich mnóstwo, a jej ciało wciąż jest udoskonalane, aby zniwelować skutki starzenia się. Do regularnych zabiegów, które przechodzi, należą między innymi ostrzykiwania wypełniaczami. Zobacz także: Upodabnia się do filtrów z Instagrama. Twierdzi, że nie przeszła ani jednej operacji plastycznej Do najbardziej ekstremalnych zabiegów, o którym wiadomo, należy między innymi połamanie dolnych żeber. Podczas operacji uformowano je w taki sposób, by uwydatnić biodra. Aby przeprowadzić ten zabieg, udała się w Meksyku, ponieważ w USA nie była w stanie znaleźć lekarza, który podjąłby się tak ryzykownej operacji. Ponad to w jej pośladki został wstrzyknięty botoks, co tylko podkreśliło jej perfekcyjną figurę klepsydry. Aby osiągnąć wymarzony rozmiar biustu, poddała się trzem operacjom, stopniowo go powiększając. Amanda Lepore zmieniła także linię swoich włosów, podnosząc jednocześnie czoło, co pozwoliło jej uzyskać perfekcyjny owal. Dzięki tym wszystkim operacjom została nazwana chodzącą rzeźbą! Zobacz także: Polska modelka wydała 50 tys. na operacje plastyczne poprawiające urodę. Jak wyszło? Amanda zdradziła, że w kwestii wyglądu jej największymi inspiracjami są Jean Harlow, Marylin Monroe, a także znana z animowanego filmu Disneya "Kto wrobił królika Rogera?" Jessica Rabbit. Faktycznie je przypomina? NEW YORK (January 5, 2022) – From CNN Original Series and RAW, a new four-part documentary series reclaims the life and legacy of Hollywood bombshell Marilyn Monroe to reveal a new story, of a
Nie ma wątpliwości, że Marilyn Monroe dbała o swój wygląd jak mało która aktorka. Miała ku temu powody, bo w rzeczywistości wcale nie wyglądała tak kusząco pięknie jak na zdjęciach - pisze Urszula Wolak. Daleka od klasycznego ideału piękna: miała bardzo szeroko rozstawione oczy, bulwiasty nos i średniej wielkości, płaskie usta. O kim mowa? O Marilyn Monroe, która mimo tych wyraźnych mankamentów rozpaliła zmysły milionów mężczyzn i stała się w latach 50. i 60. światowym symbolem seksu. Jej przemianę z przeciętnej, dość pulchnej dziewczyny o przaśnej urodzie w blondwłosą seksbombę obrazują fotografie zgromadzone w albumie pt. "Metamorfozy Marilyn Monroe", który niedawno ukazał się na polskim nie naturaZmiana wyglądu Marilyn na przestrzeni lat nie była jednak dziełem nie triki, które stosowała aktorka: operacje plastyczne i sztab ludzi, dbających o jej wygląd - makijażystów i projektantów - nikt nawet nie rozpoznałby Marilyn w szarym tłumie. O jej przeciętności mówił na przykład Laszlo Willinger, jeden z fotografów, który miał okazję współpracować z amerykańską aktorką. - Marilyn potrafiła robić ze swoją twarzą co tylko chciała. Na widok jakiegokolwiek aparatu fotograficznego albo kamery jej twarz rozjaśniała się i zupełnie zmieniała. Gdy tylko zdjęcia się kończyły, Marilyn znów stawała się niezbyt interesującą osobą - zauważał fotograf. Twarz amerykańskiej piękności jaśniała głównie za sprawą misternej roboty wizażysty, który opanował robienie jej makijażu do perfekcji. - Wszystkie te upiększające czynności mógłbym wykonywać nawet obudzony w środku nocy - opowiadał Allan "Whitey" Snyder, który zawsze nakładał na twarz Marilyn idealny kolor podkładu, pasujący do jej mlecznej karnacji. Aktorka nie mogła się także obejść bez rozjaśniającego pudru pod oczy. Snyder przeciągał go wzdłuż kości policzkowych, by je poszerzyć. Najwyraźniej jak tylko się dało zaznaczał także brwi, by poszerzyć czoło. To jednak nie wystarczyło, by Marilyn na każdym zdjęciu wyglądała zjawiskowo. Aktorka wiedziała, że ma zbyt wyrazisty podbródek, który nadawał jej twarzy mało atrakcyjny wyraz, czego nie był w stanie zatuszować żaden makijaż. Kiedy jednak otwierała usta, problem ten znikał. Dlatego tak rzadko pozwalała fotografować się z zamkniętymi ustami. Kto by jednak podejrzewał, że za rozchylonymi ustami kryje się chęć odwrócenia uwagi od brzydkiego podbródka? Miłośnicy urody Marilyn zawsze bowiem twierdzili, że ponętne i prowokacyjnie otwarte usta Marilyn służą wyłącznie pobudzeniu męskich fantazji. Aktorka pracowała także nad swym uśmiechem. Wiedziała, że nie może śmiać się "pełną gębą", gdyż to uwydatniało jej zbyt duży boskiej Marilyn W latach 50. gwiazda uporała się z niesfornym podbródkiem i nosem przy pomocy chirurgicznego skalpela i przeszła plastyczną operację. Tak narodziła się boska Marilyn. Niezapomniane usta aktorki także nie były naturalnym dziełem Stwórcy. Monroe musiała się sporo napracować, by doprowadzić je do ideału. Malowała je aż pięcioma kolorami szminki i dbała o to, by wszystkie pociągnięcia i odcienie były tak dobrane, żeby je uwypuklić. Uroda przekleństwemEfekt przerósł chyba oczekiwania samej Marilyn i koniec końców okazał się dla niej przez mężczyzn i znienawidzona przez kobiety, walczyła ze stereotypowymi opiniami ludzi, którzy zaczęli ją oceniać tylko przez pryzmat jej wyglądu i określali mianem symbolu seksu. - Kłopot w tym, że symbol seksu staje się przedmiotem, a ja nie znoszę być traktowana jak przedmiot - powiedziała w swoim ostatnim wywiadzie udzielonym przed tragiczną śmiercią.
dq9T.
  • 0mxooc401w.pages.dev/235
  • 0mxooc401w.pages.dev/211
  • 0mxooc401w.pages.dev/31
  • 0mxooc401w.pages.dev/378
  • 0mxooc401w.pages.dev/195
  • 0mxooc401w.pages.dev/332
  • 0mxooc401w.pages.dev/168
  • 0mxooc401w.pages.dev/125
  • 0mxooc401w.pages.dev/147
  • marilyn monroe przed operacjami